Zakończyła się krótka historia Piasta z tegoroczną edycją Ligi Europy.
Po ubiegłotygodniowej wysokiej porażce na własnym stadionie 0:3, w czwartek w Goeteborgu gliwiczanie bezbramkowo zremisowali z IFK.
Piłkarze nie ukrywali przed rewanżem, że szanse na awans są niewielkie i niestety w trakcie spotkania niewiele też zrobili by spróbować odwrócić losy dwumeczu. Drużyna rozpoczęła pojedynek w przemeblowanym składzie, a kapitanem Piasta został Gerard Badia. Po ośmiu straconych bramkach w dwóch pierwszych meczach sezonu, Niebiesko-Czerwoni skoncentrowali się głównie na zabezpieczaniu dostępu do własnej bramki, od czasu do czasu próbując zaskoczyć defensywę rywali (najbliżej, w 11 minucie był Flis). IFK jednak przez niemal cały mecz kontrolowało przebieg wydarzeń na boisku i spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem.
– Czuję się znacznie lepiej niż po meczu w Krakowie… Z IFK zagraliśmy zdecydowanie lepiej w obronie, co mnie cieszy. Na dodatek wszyscy atakowali i wszyscy bronili. Odpadliśmy jednak w dwumeczu i nic już nie możemy zmienić. Teraz musimy skupić się na przyszłości. Przed nami szybka regeneracja i Wisła Płock. Można powiedzieć, że już teraz rozpoczynamy przygotowania do niedzielnego meczu – powiedział po meczu Jiri Necek, nowy szkoleniowiec Piasta.
– Chciałbym podziękować kibicom. Ich zachowanie było piękne. To dobre chłopaki. Kibicowali przez cały mecz, czuliśmy ich wsparcie. Wiem, że podczas meczu z Wisłą też nam pomogą. Przy Okrzei panuje świetna atmosfera – obserwowałem pierwsze spotkanie z Goteborgiem z trybun i słyszałem jak głośni są nasi kibice. Mam nadzieję, że zagram przy tych trybunach i w niedzielę razem wygramy – komentował Aleksandar Sedlar, obrońca gliwiczan.
Mecz z Wisłą Płock przy Okrzei już w niedzielę. W europejskich pucharach z polskich drużyn pozostały już tylko zespoły Legii Warszawa i Zagłębia Lubin. „Miedziowi” niespodziewanie wyeliminowali w czwartek faworyzowany Partizan Belgrad.
(msz)